Daniela Kowalska

Ktoś- Komuś

Zwątpić,
to znaczy owinąć się powojem
koloru łez.

Ktoś
mógłby oderwać go od duszy
i jeszcze osuszyć rzęsy,\które są osłoną ukojenia.
Zatrzepotałyby się wówczas
jak skrzydła motyla
i wizjonerem stały wiosny.

Ktoś
mógłby podarować radosny czas,
zasadzić lilie, biały bez,
pokazać jak szczenię się śmieje.
Zwątpienia spalić na stosie,
pobiegać z tobą po rosie,
ze słońcem roztoczyć nadzieję.

bo kiedyś sam zwątpi
i będzie czekał...
na KOGOŚ.

Sędziwy wiek

(II wyróżnienie w konkursie poetyckim Towarzystwa Ziemi Samsonowskiej)

Kiedy sędziwość
posiądzie mądrość
Ciesząc się z niej
z upragnionego
klucza od domu
którego już nikomu
oddawać nie musi
nie kusi ją namiętność
chociaż ona
czasem uparcie
jak przygodny gość
do drzwi zapuka
na progu pogada
rada z tego
że choć powściągliwie
ale ją przyjęli

Sędziwość
ściele swe dni
ostożnie
jak wykrochmaloną pościel
chcąc jej biel
jak najdłużęj zachować

Na posłaniu
wygładzonym mądrością
a godnym spocznie
po długich utarczkach z życiem

Trudno...

Nie wiesz kiedy cię dopadnie...
....
nieskładnie liczysz dni swobody
a w nocy śni ci się labirynt:
biegasz po nim, w rozpaczy
znaczysz wciąż te same miejsca.

Nie wiesz kiedy cię dopadnie...
...
bo kto odszyfruje twarze
ofiarujące w darze grymasy
które do żadnej rasy nie pasują
podświadomie molestują przezroczyste dusze.

Nie wiesz kiedy cię dopadnie...
...
czy z biedy wyciągnie jak z bagna
czy do bagna wyrzuci z kościoła.
Krzyczy językami świata,
a nie mówi nic zgoła.

Nie wiesz kiedy cię dopadnie...
...
Trudno. wiesz o tym.

Droga krzyżowa

Szeroko rozwieram ramiona

Tuż obok brat przeszedł zmęczony
Stłumiony śpiew ptaka słyszę
Wicher kołysze drzewami
Modłami zarżała Ziemia
Spragniona Zmartwychwstałego
Szeroko rozwieram ramiona
Skupiona ogarniam Świat
Radosną nowinę grzmot niesie
Lot ptaka ciepło przynosi
Deszcz duszę obmywa skażoną
Wyjść muszę z mroku Złego
Jak polka zasiąść do stołu
Znak święty uczynić nad chlebem
Z niebem połączyć się krzyżem
Szeroko rozwieram ramiona
Skupiona ogarniam Świat
Milość chcę złapać jak piłkę
Rzucić do dzieci Boga
Niechaj urośnie jak Ziemia
Zatrzyma się w ludzkich ramionach
Rozwartych szeroko wzwyż
Jak Krzyż, jak Droga Zbawienia
Szeroko rozwieram ramiona
Zazielenia się w nich Świat

Zły scenariusz

W oczach zamglonych
jak w przeźroczach
złożonych w archiwum
zachowałam siebie


Wyświetli mnie
na białym całunie
przewodnik dusz
gdy duch mój
wyfrunie
ponad tłum
ślepo patrzący w ziemię


Czy tam... w niebie
pozwolą mi poprawić
zły życia scenariusz?

Do Papieża

Sercem i myślami
obejmujesz cały wszechświat.
Tworzysz ład
w chaosie religii.

Jesteś pasterzem
posłanym przez Boga
Ojcem wszystkich ludzi
Rycerzem Niepokalanej Maryji

Bo dał Ci olbrzymi dar:
dzięki Tobie promień łaski
oświetlił Twój ojczysty kraj
jesteś Papieżem-Polakiem
sportowcem i dyplomatą
księdzem-poetą
do rodaków mówisz góralską gwarą.

Z pogpodą ducha
z wielką godnością
umiesz być równocześnie
wielkim i bardzo małym.

Patrzę na światło, Kielce 1991

(z tomiku " Zostałeś w nas Ojcze Święty")