|
|
|
|
|
Moje refleksje o Papieżu
Kto by nie kochał Naszego Papieża
Każdy mądry człowiek z tego się zwierza
Nasze myśli rozważania stałe
Przynoszą Ojcu Świętemu wielką Bożą chwałę
Za posługi Ojca Świętego i tak miłe słowa
Nie mieściła tego Moja słaba głowa
Że tyle mądrości w tych słowach zawarte
Z niejednego człowieka grzechy duszy zdarte
Co Ojciec Święty zrobił dla Naszego kraju
Ile mądrości siły i zwyczaju
I Nam udowodnił jak każdego kocha
Za Ojca odejściem świat dziś cały szlocha
Nie było na świecie takiego czlowieka
Co by go nie kochał albo gdzieś uciekał
Jak świat długi i jaki szeroki
Za odejście Ojca Świętego płyną łez potoki
A dziś dzień smutny twarz łzami zalana
Odszedłeś Ojcze Swięty do swojego Pana
Spoczywaj w spokoju o to się modlimy
Niech duszę swoją Ojcze szczęśliwą uczyni
Żegnaj na zawsze Ojcze ukochany
Niech będą otwarte dla Ciecie te niebieskie bramy
Nam pozostał wielki smutek żal
Na Twe odejście serce się kruszy choć było jak stal
W ciszy Mej duszy boleści tej
O dobry Boże wysłuchaj Mnie
Przyjmij Tę duszę Ojca Świętego do Siebie
Żeby zamieszkała razem z Bogiem w Niebie
Kielce 3.04.2005r.
|
|
|
|
Jesień idzie nie ma rady na to
Skończyła się wiosna i kończy się lato
Dobrze przeminęło, więc dziękujmy za to
Jesień się zaczęła witać ją musimy
Z jej cudnych uroków także się cieszymy
Krajobraz jest piękny w zagrodach i lesie
Nawet na spacerek wybrać nam iść chce się
A na tym spacerku jest tam przygód wiele
Bo są tam koledzy bliscy przyjaciele
Idzie Jesień idzie rady nie ma na to
My jej dziękujemy że jest tak bogatą..
Przecudne owoce w sadzie znajdujemy
Ich wonnym smakiem się rozkoszujemy
Robimy przetwory robimy zapasy
Żeby przeżyć zimę i j ej trudne czasy
I właśnie w Jesieni to wszystko zbieramy
Tymi przetworami organizm wzmacniamy
Bywa Jesień szara, zimna i deszczowa
Każdy w ciepłą odzież swoje ciało chowa
I zwierzątka także futra ciepłe mają
I takie dni szare dobrze przetrzymają
Jesień szara zimna ale ją kochamy
Dlatego w Jesieni moc wszystkiego mamy
Jarzyny owoce piękne winogrona
Nie ma tego zimą choć dusza spragniona
Żegnamy cię Jesień szumem złotych liści
Opisują ciebie pisarze artyści
I my także Jesień dobrze wspominamy
Najwięcej witamin w Jesieni zbieramy
Kielce 29.09.2004r
|
|
|
|
Zima
Przyszła do Nas biała zima
Ale kto tu z nią wytrzyma
Przyjdą śniegi mróz zamiecie
Tak zamiesza tu w tym świcie
Gdy nadchodzi się boimy
Grubo ubrać się musimy
Aby przetrwać jej kaprysy
Włoży czapkę każdy łysy
Dzieci ciepło ubieramy
Jest to troska każdej mamy
By nie zmarzły noski nogi
I nie było wielkiej trwogi
Z czasem zima łagodnieje
I wówczas Nam się dobrze dzieje
Dzieci zima się radują
Gdy na sankach śniegi prują
Wychodzimy na saneczki
By pojeździć gdzieś z góreczki
Tam się wszyscy wyżywają
Wielką radością wszyscy mają
Narty łyżwy czy saneczki
Pędzą szybko tak z góreczki
Chcą się zima też nacieszyć
Rozdmuchać ją i pocieszyć
Zima swe uroki ma
Sniegu mrozu zawsze da
Czasem sypie podmuchuje
Swym kaprysem humor psuje
Ale zimę też lubimy biały kolor bardzo czcimy
Drzewa Bielą zaśnieżone puchem białym ubielone
I przecudny urok mają ludzie tym się zachwycają Bo w zimie mamy przygody nie zważając od pogody
Kielce 08.02.2004r
|
|
|
|
ODEJŚĆIE
ŻYCIE JEST NASZE KOLCAMI USŁANE
I DLA NAS ŻYJACYCH DAJE WIELKĄ RANĘ
I MY TU ŻYJĄCY TO WSZYSTKO ZNOSIMY
CHOĆ NAS TO KŁUJE LECZ WSZYSTKO ZNOSIMY
NAJBARDZIEJ JEST PRZYKRO GDY KOGOŚ TRACIMY ŻONĘ, MĘŻA, BR.ATA NAJBLIŻSZEJ RODZINY
BO KIEDY ODCHODZĄ SERCE NASZE PŁACZE
ŻE TAK BLISKIEJ OSOBY WIĘCEJ NIE ZOBACZĘ
BO CZŁOWIEK JEST TAKI JAK BAŃKA NA WODZIE
I NIGDY NIE WIE ILE ŻYĆ W GOSPODZIE
BO JEGO LOSEM BÓG KIERUJE W NIEBIE
DLATEGO LOS BOŻY NIE JEST OD CIEBIE
MOŻEMY SIĘ CIESZYĆ DOKĄD BÓG POZWOLI
UŻYWAĆ WSZYSTKIEGO CO JEST Z BOŻEJ WOLI
ALE GDY TĄ WOLĘ KTOŚ PRZEKROCZYĆ MOŻE
NIE OSIĄGNIE TEGO BÓG MU NIE POMOŻE
ODEJŚCIE JEST SMUTNE KAŻDEGO KOCHAMY
CO Z NAMI PRZEBYWA LECZY NASZE RANY
I MY TO CZUJEMY ŻAL ŚCISKA ZA SERCE
I OPŁAKUJEMY BLISKIEGO ODEJŚCIE
CO NA TAMTYM ŚWIECIE MY TEGO NIE WIEMY
ALE TAM DO PANA WSZYSCY ODEJDZIEMY
I CO ZASŁUŻYMY TU NA ZIEMI NASZEJ
ZANIESIEMY PANU POD JEGO PODDASZE
KIELCE 20.1 0.05r
|
|
|
|
Nasz Rodak - Stefan Żeromski
Stefanie Żeromski dziś Ci dziękujemy
Że Twoje powieści czytać dziś możemy
Bo takie utwory serca Nam radują
Czytamy je chętnie tak Nas rozkoszują
Zawdzięczamy Tobie żeś Naszym Rodakiem
Wielkim Kie1czaninem, cudnym Polakiem
Nie bałeś się walki byłeś bohaterem
Wszystkich swych powieści byłeś reżyserem
Twoja popularność Nas nie zaskoczyła
Z tych Twoich utworów wiem czym Polska była
Kto rządził kierował i co się tam działo
Kogo w tamtym czasie nieszczęście spotkało
Drogi Nasz pisarzu byłeś nie ugięty
Nie był Twój bohater nigdy uśmiechnięty
Marzenie nie zgasło dla Twojej uciechy
Że Twoje powieści trafiły pod strzechy
Dziś otwarcie wszyscy powieści czytamy
Bo bez żadnych przeszkód w domu wszyscy mamy
I z wielkim zapałem czytamy je szczerze
Nie ważne którą powieść do ręki się bierze
Cudne szklane domy które miały być
Jak to w Naszym kraju należało żyć
Jak się okazało nędza nadal była
Cezarego Barykę bardzo zaskoczyła
Kielce 02.12.2004r
|
|
|
|
OTO CZŁOWIEK- ROZMYŚLANIA WIELKOPOSTNE
Oto człowiek który jest
Ma w swej myśli jakiś gest
Ma uroki obyczaje
Są talenty są zwyczaje
Jedni wierzą w to co chcą
Inni bardzo wierni są
Wypełniają swe wierzenia
Od pradziadków łlb pokolenia
W tym to czasie przeżywamy
Post-jak Nas rodzice uczyli
Ściśle reguł przestrzegamy
Byśmy zgodnie z prawem żyli
W każdy piątek rozważamy
Drogę męki i cierpienia
Bardzo tego dusza pragnie
By się zbliżyć do zbawienia
Wielki post Nam nakazuje
By w skromności trzeba żyć
I nikogo nie pogardzać
I pokornym zawsze być
Bądźmy zawsze dobrzy mili
Dla Naszego otoczenia
Róbmy wszystko co Bóg mówi
Aby dożyć do zbawienia
Dla każdego rękę podaj
Tak Nam wiara nakazuje
Byśmy się wzajemnie szanowali
Wówczas pokój zapanuje
Kielce lO.03.2004r
|
|
|
Twórczość Stefana Żeromskiego
Młody Żeromski przeżył bardzo wiele
Stwierdzili koledzy wszyscy przyjaciele
Bardzo uczulony na nie dole wsi
I Jego powieści w tym kienmku szły
Swych bohaterów w walce ukazuje
I wielki wyzysk bardzo piętnuje
Ta jego walka tak długo trwała
Rządząca szlachta się nie łamała
Widząc wiejską nędzę nadmierne zło
Trudno pisarzowi zrobić jasne tło
Nie jeden bohater nie miał tyle sił
Żeby wygrać walkę, by widoczny był
Szlachta o nic nie dba też się nie przejmuje
Że Polski majątek bardzo się marnuje
Robi sobie zjazdy i wielkie hulanki
Gasi swe pragnienia i swoje zachcianki
Stefan Żeromski znał szlacheckie życie
Bo z nimi przebywał czuł się wyśmienicie
Dlatego w szczegółach Nam to opisuje
Że Jego bohater to wszystko odczuje
Miał możliwość zwiedzić krajów także kilka
Więc bardzo dojrzał nie była to chwilka
Zwiedzał Zurych, Wiedeń, Szwajcarię, Pragę
Utwierdzał swą wiedzą skupiał swą uwagę
W kraju za granicą wszystko to co przeżył
Poznał bliskich ludzi Swą wiedzą poszerzył
I w Swoich powieściach Nam to ukazuje
Tak ukochał Polskę i Naród miłuje
Kielce 02.12.20041'
|
|
|
|
Młode lata Stefana Żeromskiego
Kiedy na świecie się urodziłem
O swej twórczości nawet nie śniłem
I choć w dzieciństwie miąłem trudne czasy
Kochałem wszystko ludzi pola i lasy
Kochałem ptaszki wszystkie zwierzęta
Każdy dzień w życiu swoim pamiętam
Co było dobre co było złe
W szarości życia toczyło się
Jako chłopiec mały z dziećmi się bawiłem
W raz z Swoją Rodziną zawsze się cieszyłem
Brałem wskazówki jak uczciwie żyć
Kogo Mam szanować i kogo Mam czcić
Moja Rodzina ze wsi pochodzi
Nie jest to ważne gdzie kto się rodzi
Lecz jako dziecko laur nie miałem
To co przeżyłem w głowie układałem
Młodzieńcze życie mnie nie pieściło
Od lat młodzieńczych ciężko Mi było
Lecz w Moim sercu tkwił mocy duch
I miałem siłę prawie za dwóch
Kiedy do szkoły chodzić zaczynałem
To wielkiej radości tam doznawałem
Była tam młodzież taka jak Ja
Nauka trudna ciężka i zła
Wielki cios dostałem gdy byłem sierotą
Nie chciałem porzucić Swej nauki w błoto
I z wielkim zaparciem gimnazjum ukończyłem
Dużo zdrowia i szczerości w naukę włożyłem
Kielce 02. l 2.2004r
|
|
|
Swiat nie jest taki zły
Świat nie jest taki, gdy patrzy człowiek
Jak ja lub Ty.
A może inny jakiś roztargniony
Co nie ma rodziny, dzieci ani żony
Nie ma gdzie wracać i tuła się
Jakie jego myśli, kto może to wie
Nikt nie odgadnie co w sercu nosi
Kto go przyganie albo zaprosi
A świat jest piękny ma swoje uroki
Góry, niziny, lasy i piękne widoki J
jest gdzie spokojnie spędzać swój czas
Każdego cieszy pobyt w śród nas
Są nieraz myśli bardzo zagłębione
Wracają niekiedy tylko w jedną stronę
B y się spełniły marzenia nasze
O dom o dzieci a także kase
Zastanawiam się nie raz nad naszym światem
Kiedy siostra nie jest siostrą
A brat nie jest bratem
Nie raz tak mało by brakowało Żeby się zjednać z rodziną całą Bo świat jest piękny tylko umieć żyć Żeby się cieszyć człowiekiem być
Nie raz tak mało by brakowało
Żeby na świecie żyć nam się chciało
Żeby to wszystko miało zbieżny cel
Zamiast szarości zaistniała biel
Niech będzie praca no i rodzina
To każdy życia trudy wytrzyma
Niech w spokojnym domu miło płynie czas
Niech każdy człowiek o tym wie
Po co jest życie i jak toczy się
Kielce 12.04.2005r
|
|
|
|
|
|
|
Życzenia Dla Mamy
Dzień 26 maja się zaczyna
By przyjąć życzenia od córki lub syna
I tego właśnie dnia każde dziecko wie
Dla swojej dziś Mamy swe życzenia śle
Kochana Mamo tyś naj droższą Mi
Zawsze tylko z Tobą są szczęśliwe dni
Dla każdego dziecka masz otwarte serce
I Ciebie droga mamo kochamy najwięcej
Bardzo Cię kochamy takie okruszynki
Czy są to chłopcy czy też dziewczynki
W Tobie widzimy zawsze dobro mamo
Jesteś uroczą przez Nas kochaną
Przyjmij dziś Mamo to co Ci dajemy
Skromny kwiatuszek, może prezencik, Cię całujemy
A Ty Nas bierzesz na swoje ręce
Ściskasz, całujesz czego chcieć więcej
Tyle miłości Nam nie żałujesz
Codziennie Nami się opiekujesz
I zawsze myślisz by dobrze Nam było
Żeby nie być głodnym i zdrowie służyło
Kochana Mamo My dziś dla Ciebie
Swoje serduszka Ci oferujemy
Bo są niewinne takie malutkie
I Ciebie Mamo kochać będziemy
Niech nie zabraknie nigdy Nam Mamy
Oto dziś prosi każde dziecko żyjące
Bo tylko z Mamą życie w radości
I niech każdemu dziecku z Mamą świeci słońce
Kielce 26.05.2007
|
|
|
|
Mój wypadek
Gdy pewnego razu do szkoły pędziłem
Nie wiem co się stało gdy się obudziłem
Leżałem w szpitalu nogi w gipsie miałem
Na przyjście lekarza tak długo czekałem
Chciałem się dowiedzieć jak mnie przywieziono
Dlaczego w szpitalu tu mnie położono
Kiedy się wizyta lekarska zbliżała
Taka wielka cisza w szpitalu już była
I tak po kolei o chorych mówili
Coś tam zapisali nad każdym chylili
Kiedy przyszli do mnie chciałem coś powiedzieć
Ale Mi kazali żeby cicho siedzieć
Opisali wszystko, nogi połamane
Lecz nie mogli stwierdzić co będzie z kolanem
Dopiero gdy mama ze Mną rozmawiała
To się cała sprawa wówczas rozwiązała
Wpadł na Was samochód - kierowca pijany
Niejednemu dziecku zadał wielkie rany
I teraz przez niego cierpieć tu musicie
Na pewno nie będzie lekkie wasze dalsze życie
To co lekarz stwierdził nogi połamane
I długo tu musisz leczyć swoją ranę
Jeszcze nie wiadomo jakie będą skutki
Dlatego że kierowca napił się tej wódki
Leżałem w szpitalu prawie cały rok
Nie mogłem się ruszyć nigdzie Ni na krok
I przez cały roczek ktoś z Rodziny był
Bo byłem nie sprawny i brakowało sił
Dziś już jestem w domu lecz ciągle narzekam
Dlaczego Ja cierpię przez tego człowieka
I już nie wiem czemu skrzywdzony przez los
Na Moją osobę spadł tak ciężki cios
Kielce 02.12.2004
|
|
|
|
Nadzieja Na dziś i jutro
Nadzieja Moja to Moje życie
Które Mi Moje drogi wskazuje
Nieraz Mi figiel to jakiś spłata
A drugi raz się z Tym dobrze czuje
Przez życie idę już tyle lat
I też poznałem ten życia świat
Było tak różnie było tez źle
Ale z tym losem wciąż godzę się
Byłem młodziutki jak piękny kwiat
I bardzo różnie przeżyłem ten świat
Nie użwałem żadnych rozkoszy
Chodziłem obdarty i chodziłem bosy
Bo druga wojna Mnie dosięgneła
To co żeśmy mieli władza zagarnęła
Ojciec w niewoli Matka sama była
I tym co mogła to Nas karmiła
Przed życiem stanąłem hardem pełen ducha
Nie zmogła Mnie życia żadna zawierucha
Bo brnąłem do przodu, chociaż ciężko było
Lecz Moje marzenie wreszcie się spełniło
I nadszedł wreszcie życia Mego dzień
Wskazał Mi drogę, tak jakby przez sen
Żeby pokonywać zło niepowodzenia
Żeby żyć godnie mieć co do jedzenia
Znalazłem prace chociaż ciężka była
Droga Mego życia wnet się odmieniła
I tak powoli się dorobiłem.
We własnym już domkudobrze sobie żyłem
! Mam Rodzinę jest ieh pełny dom
Rodzinne uroczystości zawsze u Mnie Są
Mam dobre dzieci i piękne wnuki
Nie żałowałem dla Nich nauki
A dzień dzisiejszy radość przynosi
Bo Mnie o grosik już nikt nie prosi
I razem wszyscy się radujemy
W zdrowiu i radości razem żyć będziemy
Byłbym nie słowny gdybym narzekał
Od piękniejszego życia gdzieś w cień uciekał
Bo zawsze z ludźmi lubię spędzać czas
Kocham wszystkich bliskich Kochćlm także was
Kielce 20.styczeń 2004r.
|
|
|
|
Czuwajcie
Miłość Chrystusa Nam przypomina
Jaki jest człowiek słaby kruchy ułomny
Każdy to czuje w swoim sumieniu
Tak jak przeżywa to człowiek ułomny
W Cichości nocy sen dusze usypia
I sumień swoich nie zagłuszajcie
I Bóg się zwraca do Nas każdego
Nad Swoim życiem bracia czuwąjcie
Natura ludzka jest wciąż za słaba
I jednej nocy czuwać my przestali
A Pan Bóg ciągle Nas upomina
Byśmy swe dobro zawsze szanowali
Do wszystkich wiernych zwraca się Bóg
Wejdę do serca gdy będę mógł
I do każdego wstąpić Ja mogę
Gdy do człowieka otwartą mam drogę
Drogi człowiecze w Boga wierzący
Nie bądź na słowa duszy nigdy śpiący
Tylko sumienie miej przygotowane
I nie zadawaj dla Swej duszy ranę
Dla Pana Boga śmierć okrutna była
Bo Jego Ciało ukrzyżowano
Za męki Pana i Nasze grzechy
Dzisiaj do Nieba jest otwartą bramą
Kielce 20.03.2005r
|
|
|
|
Doświadczenie losu
Tak mało widziałem co jest dla mnie świat
Gdy mnie odrzucono tak siostra jak brat
Kiedy skazany na życia niedolę
Ze Swoim kalectwem żyć już teraz wolę
Nie wiem dlaczego ukarał Mnie los
Tak wiele przeżyłem nie był dla mnie cios
I dzisiaj nie czuje że jest Mi tak źle
To co osiągnąłem bardzo cieszę się
Kiedy do szkoły chodzić zacząłem
Wszyscy patrzyli i skąd się tam wziąłem
Gdy na początku mnie nie lubiano
Ale z biegiem czasu też mnie pokochano
Z przykrością patrzyłem na dzieci zabawy
Ale je nie mogłem bo byłem kulawy
I choć niektórzy mnie rozweselali
Nawet do zabawy także przymuszali
A Ja nie mogłem bo nie miałem nóg
Co w sercu poczułem wie to jeden Bóg
Serce by tak chciało ale dusza nie
Bo Ja do zabawy nie nadają się
I lata mijały Ja się wciąż męczyłem
Ale w Swojej szkole dobrze się uczyłem
Choć byłem cięż.arem Rodzinie kolegom
Nie mogą zapomnieć Im tego dobrego
Nieraz sobie w życiu nawet popłakałem
Bo było mi ciężko lecz nie narzekałem
I radziłem sobie ile sił starczyło
I z Moim kalectwem tak Mi się to żyło
Dziś już ukończyłem szkołę, zawód mam
Ale ciężar życia nie upadnie sam
Ja go ciągle dźwigam i dźwigać go muszę
Nikogo nie obarczam, nikogo nie zmuszę
Kielce 02. l 2.2004r
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|