Konrad Solek


RYNGRAF
Cywilizacja .

Cywilizacja od mydła
Bierze swój początek

Kultura w szacunku
Swój znajduje wątek

Sprawiedliwość praw źródłem
Gdzie prawo – porządek

Gdy czegoś zaniechasz
Znów drogi początek .

Motto

Czyś Ziemi synem
Kosmosu wygnańcem
Upadłym aniołem
Czy niebios wybrańcem

To jedno pamiętaj
Że od tysiącleci
Z Ziemią jest związany
Los twój i twych dzieci

Że to ostatnia
W morzu galaktyki
Planeta zielona
Barbarzyńco dziki .

Ziemio .

Ziemio moja ojczyzno
Ciało twoje rozcięto na kraje
Niebo twoje porżnięto w kwadraty

Krajów zbrojne strzegą armie
A każda pod innym sztandarem
Imię ludu tarczą jest tym
Co nim władną i gardzą zarazem

Człowiek – szary codzienności okruch
Wciśnięty w granice
Związany przysięgą
Służyć ma przeciw takiemu jak on .

Człowiek

Podwójny naturą
Pół zwierzę - pół bóg
Centaur - faun leśny
Błądzący wśród dróg

Z dumą pychę mieszając
Z siłą okrucieństwo
Z mądrością ciemnotę
Z przeniewierstwem męstwo

Na zwierzę za mądry
Na boga za mały
Wielkości nie wierny
W marności nie stały

Sam nie wie skąd przyszedł
Ani dokąd zmierza
Ile w nim boga
A ile jest zwierza .

**Nie zapomnij o marzeniach .

Nie zapomnij o marzeniach
Jakiekolwiek by nie były
One dadzą ci odwagę
One dadzą ci też siły
Abyś życia swego dni
Przekuł w czyn

Gdyby nie marzenia moc
Gdzie by dzisiaj człowiek był
Było gwiazdą w ciemną noc
Było słońcem w jasne dni

Choćbyś posiadł cały świat
Bez marzenia nie masz nic
Ono daje życiu sens
Ono tworzy nowe dni

Nie zapomnij o marzeniach
Jakiekolwiek by nie były
One dadzą ci odwagę
One dadzą ci też siły
Abyś życia swego dni
Przekuł w czyn .

3.11.04r.

SZCZĘŚCIARZ
Homo

Choć każdy się rodzi człowiekiem
Nie każdy człowiekiem umiera
Dlatego tak boli niezmiernie
I małość ludzka i zawiść
I pycha co duszę uwiera

Choć zrodzon w bogów postaci
I mędrców karmiony słowy
W świat wszedłszy zapomni i straci
Kanony mądrości dobroci .

Zagubieni .

W codziennym szumie
Wielkich miast zagubieni
Pędzący ciągle tu czy tam
Ze swoim losem pokłóceni
Bierzemy z życia co się da

Aż na którymś losu zakręcie
Życie pokaże pazur lwi
Wtedy mówimy – mamy szczęście
I próbujemy dalej żyć

Jak wino sączmy po maleńku
Niespodziewany losu dar
I nie potrzeba rzeczy wielkich
Żeby docenić życia czar

W codziennym szumie
Wielkich miast zagubieni
Idziemy z wolna tu czy tam
Ze swoim losem pogodzeni
Wiemy że życie ma swój smak .

Dlaczego

Dlaczego wśród ludzi gromady
Jest taka samotna ma dusza
Dlaczego ten wir spraw codziennych
Ni trochę mej duszy nie rusza

A oni świat tworzą – świat marny
Oparty na władzy i złocie
Dlaczego to niechęć mą budzi
Tłumaczyć ot jestem w kłopocie

A przecież dostali w komplecie
Powietrze i wodę i ziemię
I z tego raj mogli uczynić
A cóż uczyniło to plemię

Pracować i kochać – to wszystko
Świat tworzyć szacunkiem i pracą
Ich świat to żmij kłębowisko
A nad nim złocone ladaco .

Wędrówki naszej przyjdzie kres

Za rok za dwa za dzień
Zrzucimy z ramion ciężar ten
Zbyt wielki by go nieść
Wyprostujemy zgięty grzbiet
I płuca chwycą tlen
Wędrówki naszej przyjdzie kres
Za rok za dwa za dzień.
07.06.06r.



Jak Odyseusz...

Jak Odyseusz ścigany wyrokami losu
Z wrogich odmętów mierząc się bezkresem
Nie mając łodzi ni zaufać komu
Żadnej pewności - oprócz tego gromu
Którym los mściwy co rusz w niego godzi
Choć stokroć upadł
Z Nadziei pomocą jak Feniks wstaje
By chwiejnymi kroki
Z uporem dążyć coraz bliżej domu
Choć tam już czekać może komu nie ma
Lub może nawet domu ślad nie został
Tak ty samotny przez życia bezdroża
Z butą się mierząc Wielkości Mniemanych
Dążysz do celu jak Odys do domu
W Nadziei jednej mając przyjaciela
Aż dojdziesz kiedyś i do drzwi zastukasz
Za nimi znajdziesz przyjaciół lub wrogów
Radość i smutek - wszystko czego szukasz
I już spokojny usiądziesz na progu.

26.02.07r.

Jak liść .

Jak liść tańczący nad głowami
Rzucany wiatrem tu czy tam
Oczy zachwyca kolorami
I z ptaka też coś w sobie ma

Lecz choćby wzleciał aż do słońca
Nie może tam bez końca trwać
Na niego czeka proza życia
I chociaż nie chce musi spaść .

Na oceanie...

Na oceanie marzeń mam wysepkę małą
Nic wielkiego - palm zieleń i złotawy piasek
Lecz kocham ten jej spokój - moją chatkę białą
I dziewczynę co włosy ozdabia kwiatami
Ot zwyczajne szczęście z gromadką dzieciaków
Z połowu wracają najstarsi synowie
Mam na oceanie swoją wyspę małą
Powiecie że głupie - ja wam nie odpowiem.

21.07.06r.

Tak blisko...

Tak blisko dziś do nieba bram
A wejścia nikt nie strzeże
Wczorajszych lęków żaden ślad
Nie przetrwał nocnych burz

*

Z nadzieją nową nowy dzień
Piękniejszy jest od zwierzeń
Tak blisko dziś do nieba bram
I wejść nie broni nikt.

24.09.06r.